img_3525
Podróż w nieznane
30.11.2016

Ma 10 pietrze jednego z hoteli w Warszawie, podczas bankietu, przy lampkach białego wina i przekąskach, rozmowa zeszła na temat portali społecznościowych takich jak Facebook, czy Instagram.

img_4182

Z jednej strony krytykowano czas poświęcany przez studentów, na aktywności wirtualnej.

Krytykowano ich skupienie na prezentacji zewnętrznej, autoreklamie, na oczekiwaniu na kolejne polubienia lub serduszka.
❤️❤️❤️❤️❤️

Moi rozmówcy zwracali uwagę na bliższy kontakt wirtualny z osobami z odległych miejsc niż z członkami rodziny, czy, na przykład, grupy studenckiej.

Ale w miarę jak wymienialiśmy poglądy, nasze spojrzenia ulegały zmianie.

Każdy rozumie, że z jednej strony nawał nauki i zagonienie zawodowe pozwalają na „bycie z innymi” choćby z pomocą tych portali lub licznych komunikatorów…że jestesmy jednak „zwierzyną stadną”.

Z drugiej strony, że zaspokajanie potrzeby kontaktów międzyludzkich, sprawia, że te realne, „face to face” są obecnie coraz rzadsze….

img_2516

Wspólnie zaczęliśmy także zastanawiać się nad tym, czemu jeszcze ma służy ta aktywność internetowa, czy poprostu dokąd podążamy w relacjach interpersonalnych.

Polubienia i „serduszka” pozwalają na poczucie akceptacji. Dla wielu, szczegolnie outsiderów, są drogą na znalezienie osób potwierdzających nasze wybory życiowe, nasze postawy. Publikowanie zdjęć czy postów jest rownież sposobem na odszukanie osób podobnie myślących lub postrzegających świat.

Ale czy nie są drogą do pogłębienia alienacji w środowisku, w którym żyjemy?
Czy nie sprawiają, że jeszcze bardziej oddalamy się od ludzi, z którymi żyjemy na codzień???

img_0701

Polubienia i „serduszka” sprawiają, że człowiek chce być lepszym i robić „coś” dalej, bo znajduje aprobatę. Zapewne jest to forma na umotywowanie w nas słuszności obranej drogi. Jednak czasami pozbawiona krytycznego spojrzenia, szczególnie krytyki konstruktywnej, często pozbawiona
wytycznych jakie dostaje okręt wypływające na szerokie drogi oceanu.

Ale czy okręt ten dryfuje, czy zmierza ku konkretnemu celowi?

Z jednej strony jestesmy sobie sterem i żeglarzem i płyniemy w nieznane, trochę na fali polubień i „serduszek”, z drugiej zmagamy się z przeciwnościami docinków i krytyk, nie zawsze uzasadnionych.

Może mamy jakiś kompleks Edypa? Może chcemy być dzielni i konsekwentni i bohaterscy jak mitologiczni bogowie, a może desperacko uzyskiwać pochwały jak pierwszoklasista???

Czy my nigdy nie dorastamy?
Czy dorastamy za szybko i wyprzedzamy otoczenie?
Czy szukamy akceptacji czy autokreacji?
Czy potrzebujemy podświadomie pochwał?
Czy izolujemy się?
Kroczymy w nieznane czy w ciemności???

Odpowiem za siebie….

Aktywność ta sprawiła, że zacząłem przyglądać sie swemu życiu.

Nie żyje już z dnia na dzień, gdyż aktywność ta sprawiła, że zacząłem analizować siebie z perspektywy obecnych i poprzednich wpisów.

Aktywność ta sprawiła, że dojrzałem i ochłonąłem.

Aktywność ta sprawiła, że cześciej myślę dokąd idę…. Cześciej patrzę się za siebie.

img_4533

A może poprostu się starzeję….

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

KIM JESTEM?

Specjalista Kardiochirurg i Transplantolog Kliniczny. Z pasji i zamiłowania lekarz, który serce oddał żonie, Annie i trójce dzieci.