Ostatnio natknąłem sie na ciekawy tekst, na jednym z portali, dotyczący czynników wpływających na podjęcie przez nas pracy.
Z jednej strony każdy chciałby w życiu robić cos wyjątkowego, czuć się spełniony i doceniany przez otoczenie, z drugiej pragnąłby być dobrze opłacanym za wykonywaną pracę. Czy bywają sytuacje, że oba te warunki są spełnione?? Bardzo rzadko…. bądźmy szczerzy.
Życie to sztuka kompromisu.
Życie to sztuka akceptacji i pogodzenia się z dokonanymi wyborami.
Życie to sztuka, sztuką jest odszukanie szczęścia w swoim życiu.
Obecnie ze względu na relatywnie duże możliwości na rynku pracy, poszukanie nowej posady nie stanowi problemu, a sporo ludzi decyzuje sie na zmiany.
Ale każdy kij ma dwa końce. Duża rotacja personelu, stymuluje również pracodawców dobposzukiwań. Kiedyś rozmawiałem z kolegą, który opowiedział mi historię, gdy zadzwonił do niego head hunter proponując mu objęcie nowej posady…. co gorsza w trakcie rozmów okazało się, że miała to być jego obecna posada :-).
Kiedyś żyliśmy w przeświadczeniu słuszności jednych wyborów, byliśmy bardziej gotowi do zaakceptowania naszej codzienności. Teraz czytając posty osób, chociażby na portalach takich jak instagram, zauważam chęć zmian, chęć podjęcia wyzwania, chęć podjęcia decyzji radykalnych.
Jedni uważają, że zmieniać pracę powinno się co cztery lata, dzięki czemu możemy sie rozwijać i poszerzać własne horyzonty. Ale jest i druga strona medalu, pozostaje kwestia wypracowania sobie pozycji i możliwości awansu w związku z doświadczeniem zdobywanym w jednym miejscu.
Zmiana miejsca pracy, to sytuacja o tyle trudna, co wymagająca odwagi.
Czy w życiu jesteśmy gotowi, by stać w kolejce, jak na naszym obrazie, czy chcemy wyjść przed szereg???
A my wszyscy, chyba, nie lubimy zmian w naszym życiu, preferujemy stabilizację i zapewne każdy z nas ma trochę z marzyciela, wierzącego, ze przyjdzie czas, ze coś się poprostu zmieni, ze docenią nas w pracy, że zostaniemy zauważeni.
Przeczytalem tez ciekawe porównanie pomiędzy ubieganiem sie o ciekawe pozycje zawodowe i oczekiwaniem na awans, a miejscami parkingowymi przez marketem. Każdy z nas chciałby zaparkować blisko sklepu, ale czynnikami wpływającymi na to, czy miejsce to znajdziemy, jest łud szczęścia połączony z naszą determinacją. I tak większość z nas zajmuje dalsze miejsca, bo zależy nam na tym, by szybko dojść do sklepu.
Co jest w takim razie najważniejsze????
Może proste pytanie, co chcielibyśmy robić i gdzie być za przysłowiowe cztery lata.
Może proste pytanie, czy za cztery lata widzimy się w tym samym miejscu?
Może proste pytanie, czy przez cztery lata, miejsce w którym jestesmy nadal bedzie nas pociągać i sprawiać, że będziemy czuli się szczęśliwi?
Bardzo interesujący artykuł – idealny na początek stycznia 🙂
Jutro z przyjemnością rozpowszechnię link na swoich social mediach.
Pozdrawiam serdecznie,
Sylwia Chrabałowska
Jest mi bardzo miło. Serdecznie dziękuję.